Ruchliwa ulica z tuk-tukami, samochodami i kładką dla pieszych.
# Sukhumvit Road jest jedną z głównych dróg nie tylko w Bangkoku, ale też w całej Tajlandii. Ciągnie się aż do granicy Kambodżą i ma niemal 500 km długości. Fotografia przedstawia skrzyżowanie dróg Sukhumvit oraz Thonglor.
Drzewa stojące w wodzie praz mała łódka w oddali.
# Wschodnia plaża Railay podczas przypływu. Nie prowadzą tu żadne drogi czy kolej - jedyny sposób aby dostać się na półwysep Railay to przypłynąć łódką.
Łódka pełna worków ze śmieciami przepływa pod drzewem stojącym w wodzie.
# Każdego dnia łódki kursują do i z Railay przewożąc nie tyko pasażerów, ale także zapasy dla restauracji i hoteli, a także śmieci przez nie produkowane.
Abstrakcyyjna plątanina kolejowych i pieszych wiaduktów.
# Plątanina wiaduktów kolejowych i kładek dla pieszych w centrum dzielnicy Siam. Fotografia wykonana z rogu przy którym znajduje się śwątynia Erewan. Bangkok.
Tajka mpdli się, trzymając w rękach kwiaty.
# Poranna modlitwa w drodze do pracy. W tej konkretnej świątyni, słynnej Erewan Shrine, Budda ma cztery twarze, każdą skierowaną w innym kierunku. Cztery twarze odnoszą się do: kariery, pieniędzy, zdrowia, miłości. Wierni modlą się oraz układają kwiaty i kadzidełka przed każdą z tych twarzy.

25 sierpnia 2015 roku dwadzieścia osób zginęło i 125 zostało rannych gdy bomba wybuchła w pobliżu świątyni Erewan..
Tajka idąca powoli wzdłuż linii złożonej z wielu kubełków na monety w świątyni.
# Liczba 108 ma w buddyzmie specjalne znaczenie. Budda odbył 108 kroków na swej drodze do doskonałości. Buddyjskie malas (różańce) mają 108 korali. Wiele świątyń ma 108 schodów. Na koniec roku w japońskich buddyjskich świątyniach dzwon bije 108 razy.

W światyni Wat Pho znajduje się 108 garnuszków. Wierni wrzucają do każdego po jednej monecie, za każdym razem myśląc życzenie.
Tory kolejowe, a w oddali zamglone sylwetki drapaczy chmur.
# Tory kolei Skytrain. W oddali wieżowce dzielnicy Siam. Niedaleko znajduje się często polecany dom-muzeum Jima Thompsona, kilka ogromnych centrów handlowych oraz świątynia Erewan. Bangkok.
Stara maszyna drukarska widoczna przez otwarte drzwi.
# Ta prasa drukarska do druku wypukłego może mieć nawet 50 lat. To model "Original Heidelberg" wprowadzony na rynek ponad wiek temu. Właściciel tej małej drukarni był uprzejmy i zaprezentował nam jej sposób działania. Okolice Ban Baat, Bangkok.
Dwoje ludzi świątyni używa młotków podczas formowania metalowej misy.
# Mnisi buddyjscy zbierają jałmużnę w postaci jedzenia czy pieniędzy do metalowych mis. Obecnie misy te produkowane są w fabrykach, ale na tej niewielkiej ulicy w okolicy Ban Baat kilka rodzin wciąż produkuje je ręcznie.

Każda misa wykonana jest z 8 płatów stali, co reprezentuje buddyjską ośmioraką ścieżkę (słuszny pogląd, słuszne myślenie, słuszne słowo, słuszny czyn, słuszne zarobkowanie, słuszny wysiłek, słuszne skupienie, słuszna medytacja). Bangkok.
Fragment tajskiej światyni widoczny za dziesiątkami lub setkami poplątanych przewodów.
# Wat Chana Songkhram widziana z zachodniego końca ulicy Khaosan. Khaosan jest jedną z najbardziej popularnych wśród turystów ulic Bangkoku. Pełno tu pamiątek, gabinetów masażu i restauracji.
Dwaj mnisi stojący na chodniku.
# Młodzi mężczyźni, a czasem nawet chłopcy w wieku od 8 lat, mogą zostać mnichami na krótki okres czasu. Może to być na czas pory deszczowej. Albo podczas wakacji. Podobnie, po śmierci osoby bliskiej mnichem można zostać na jeden lub kilka dni.
Tradycyjnie ubrana kobieta zbiera ścięte już kwiaty.
# Kwiaty są powszechnym darem w Buddyzmie. W jednej z buddyjskich modlitw mówi się:

Tymi kwiatami wielbię Buddę --- Niech pomoże to w mym wyzwoleniu --- Tak jak bledną te kwiaty --- Tak nasze ciałą ulegną rozkładowi..
Młody mężczyzna tworzy kwiat latte art.
# Kawiarnia Akha Ama w Chiang Mai. Została założona przez rodziny z ludu Akha, aby umożliwić sprzedaż ich ziaren kawy po lepszej cenie. Plemię produkuje teraz 35 ton kawy rocznie.
Kobieta wylewa jasny płyn na patelnię z wieloma okrągłymi wgłębieniami.
# Jedna z wegańskich przekąsek znaleziona na nocnym markecie w Chiang Mai. Mąka ryżowa z mlekiem kokosowym i cukrem, z dodatkiem szczypioru lub kukurydzy.
Mężczyzna smażący w woku makaron nad otwartym, dużym ogniem.
# Spektakularny sposób przygotowywania smażonego makaronu. Wydawałoby się, że powinny być jakieś przepisy zakazujące używania tak dużego, otwartego ognia w miejscu tak zatłoczonym. Najwyrażniej jednak nie ma takich praw w Chinatown w Bangkoku.
Ulica z wieloma szyldami napisanymi po chińsku.
# Scena z ulicy Yaowarat, głównej ulicy Chianatown w Bangkoku. Mieliśmy szczęście odwiedzić tę okolicę w czasie rozpoczęcia obchodów z okazji chińskiego Nowego Roku.
Meżczyzna kuca przygotowując napój przed swoim mieszkaniem.
# W Chinatown, w pobliżu Little India, wiele obowiązków domowych wykonuje się na zewnątrz. Ludzie gotują, pracują i bawią się na chodniku.

Na przykład każdej nocy grupa mężczyzn grała w grę podobną do "zośki". Piłka czasem wpadała do wody i wtedy wyciągano ją długim kijem zakończonym hakiem.

Gdy zbliżał się chiński Nowy Rok, ludzie siedzieli na zewnątrz przygotowując dekoracje na sprzedaż. Bangkok.
Starszy pan stoi w sklepie przygotowując herbatę.
# Jeden z wielu małych, starych zakładów czy sklepików. Podobnych lokali będących sklepami z kosmetykami, maszynkami do mielenia mięsa, buddyjskimi dewocjonaliami czy aptekami jest w Bangkoku bardzo dużo.
Budynek za słupem w dużą liczbą przewodów biegnących w każdą stronę.
# Kable, wszędzie kable. Niektóre przenoszą prąd, inne telewizję czy usługi telekomunikacyjne. Wszystkie instalowano na słupach nad ziemią, ponieważ było to tańsze niż budowanie podziemnych instalacji.

Władze miasta zaczęły przenosić część z nich pod ziemię, ale jest to proces powolny i kosztowny. Koszt przeniesienia 127 km kabli z 39 głównycb dróg Bangkoku oszacowano na 1.4 miliarda dolarów. Dodatkowo, operacja ta umożliwi telekomom oferowanie szerokopasmowego dostępu do Internetu.
Zbliżenie na słup z dużą liczbą przewodów.
# Taka obfitość kabli nie jest cechą wyłącznie Bangkoku, czy nawet Tajlandii. Podobne widoki można zobaczyć w wielu miejscach Azji południowo-wschodniej. Fotografia z Chiang Mai.
Kolejne zbliżenie na słup z dużą liczbą przewodów.
# Ilość kabli zawieszonych na jednym słupie jest niejednokrotnie tak duża, że istnieje realne ryzyko jego zawalenia.
Widok ulicy z dużą liczbą przewodów, samochodami i blokami mieszkalnymi w oddali.
# Chodząc po ulicach zdarza się dotknąć głową kabli wiszących zbyt nisko. Były przypadki śmiertelnego poparzenia prądem w takich właśnie sytuacjach. Na szczęście większość przewodów wysokiego napięcia zawieszona jest wyżej, ponad bezpiecznejszymi kablami o niskim napięciu, np. liniami telefonicznymi.
Samochód typu pick-up pełniący funkcję śmieciarki.
# Specyficzna "śmieciarka". Na wschodnim końcu parku Buak Hard in Chiang Mai.
Drzewo z zawieszonymi lampionami, a pod nim figurka Buddy.
# Jeden z posągów Buddy na terenie świątyni Wat Phantao w Chiang Mai. Ozdoby i lampiony nie wydawały się szczególnie autentyczne, ale z pewnością były fotogeniczne.
Mały wodospad na kamiennej ścianie.
# Jeden z mniej więcej 10 poziomów wodospadów Mae Sa, jakieś 20 km od Chiang Mai. Nie jeżdżą tam publiczne autobusy. Większość niezmotoryzowanych osób wynajmuje na parę godzin songthaew (pick-up przerobiony na taksówkę) wraz z kierowcą.
Morze, a na nim, w oddali, pędząca mała łódka.
# Powodem dla którego nie wybudowano nigdy drogi czy kolei prowadzących na półwysep Railay są wysokie, wapienne klify oddzielające półwysep od reszty lądu.
Abstrakcyjny widok skał.
# Z drugiej strony niektórzy się na te klify wspinają. Ludzie w wieku od 3 do 60 czy 70 lat. Widzieliśmy starszego pana (nie jesteśmy pewni jego wieku, ale wyglądał na emeryta) wspinającego się około 30 metrów w górę bez lin czy uprzęży.
Dwie łódki widoczne spod dużej skały.
# Gdzieś między półwyspem Railay a wyspą Ko Po Da. Wyspa ta jest małym rajem, ale jednocześnie w szczycie sezonu jest ekstremalnie zatłoczona.
Dwie male łódki obok ogromnej skały.
# Najpopularniejszym i jednocześnie najtańszym środkiem lokomocji są długie łódki budowane z drewna i obsługiwane przez jedną osobę.
Mała łódka i duża skała na morzu.
# Wyręby naturalnych lasów są w Tajlandii nielegalne, więc łódki buduje się głównie z drewna importowanego. To jednak w ostatnich latach podrożało, windując cenę samego kadłubu z ok. 3000 do nawet 200,000 baht. Efektem jest drastyczny spadek liczby nowo budowanych łodzi tego typu.
Jedna noga sternika kierującego tradycyjną tajską łódką.
# Łódki napędzane są sinikami... samochodowymi. Używane silniki są tanie i proste w eksploatacji. Śruba mocowana jest do długiego wału napędowego. Nie ma skrzyni biegów. Łodzią steruje się poruszając silnikiem i śrubą.
Nogi sternika podczas kierowania łódką.
# Łódki tego typu są zwinne i zanurzają się na niewielką głębokość, co ułatwia im poruszanie się po płytkich zatokach czy jaskiniach których dużo jest w tych okolicach.
Mężczyna bez koszuli pozujący z uśmiechem i pokazujący znak OK swym kciukiem.
# Ten mężczyzna wyglądał na zrelaksowanego i szczęśliwego. Wskazałem na mój aparat z nadzieją, że zgodzi się abym go sfotografował. W odpowiedzi nie powiedział nic, tylko podniósł kciuk. W jednym z pubów w pobliżu plaży Railay.
Mała malpka siedząca na kamieniu.
# Nie było nam po drodze do Lop Buri, miasta małp. Myślałem więc, że nie zobaczymy w Tajlandii żadnej naczelnej. Tymczasem w Railay było ich kilka.
Mężczyzna, który zdaje się czytać, siedzi na tyłach swojego domu.
# Okolice kanału Rop Krung. Niektóre z "domów" w tej części Bangkoku są tak małe i biedne, że bardziej przypominają slums niż prawdziwe mieszkanie.
Dwoje ludzi w serwisie naprawia stary samochód.
# Rod Fai, jeden z wielu nocnych marketów w Bangkoku. Pełen antyków, tanich ubrań, zegarków czy elektroniki. Oraz starych, pięknych i drogich zabytkowych aut.
Buddyjski mnich i mężczyzna podczas tradycyjnego obrzędu.
# Spirit house - dosłownie "Dom Duchów" - budowany obok nowego hotelu na jednej z małych, bocznych ulic w Chiang Mai. Spirit houses budowane są aby przypodobać się duchom tak, aby nie szkodziły one interesom. W Tajlandii tradycją jest ofiarowywanie duchom jedzenia i picia. Często napój ma kolor czerwony i, wg Wikipedii, jest to truskawkowa Fanta.
Mężczyzna jedzący i czytający jednocześnie.
# Ten mężczyzna był uprzejmy i mi zapozował. Kiedy wracaliśmy tą samą drogą kilka godzin później, wciąż tam siedział, w tym samym miejscu, czytając tę samą książkę.
Odbicie w lustrze mężczyzny jedzącego w restauracji.
# Restauracja w Chiang Mai. Tajskie wegańskie jedzenie jest pyszne. Jednym z moich ulubionych deserów był banan w słodkim mleku kokosowym.
Mnich buddyjski niosący małą małpkę pod swą suknią.
# Coś w postawie tego mnicha było dziwne. I faktycznie, pod pomarańczową szatą niósł on malutką małpkę. Była chora i niósł ją do weterynarza.
Ruiny posągu ze starą świątynią w oddali.
# W oddali: świątynia Wat Ratchaburana z roku 1424. Fotografia wykonana z obszaru świątyni Wat Mata That. Ayutthaya.
Twarz wyrzeźbiona w skale, zaplątana w korzenie drzewa.
# Najczęściej fotografowany obiekt w Wat Maha That. Nikt nie wie na pewno skąd właściwie głowa Buddy się wzięła zaplątana w korzenie drzewa figowego. Wat Maha That.
Ruiny trzech identycznych świątyń.
# Trzy stupy w świątyni Wat Phra Si Sanphet w Ayutthaya. Dwie najstarsze zbudowano w 1492 r, a trzecią w 1529. Wszystkie trzy służyły jako grobowiec na prochy królów.

Kompleks świątynny Wat Phra Si Sanphet został w większości zniszczony podczas najazdu Birmy w 1796 r., ale trzy stupy przetrwały.
Klęcząca para modli się przed wysokim posągiem Buddy.
# Para modląca się do Buddy w świątyni Wat Yai Chaimongkhon w Ayutthaya.
Zbliżenie na ruiny starej świątyni.
# Ayutthaya została założona w 1351 r ponieważ w poprzedniej stolicy, Lop Buri, zapanowała epidemia ospy prawdziwej. W XVIII w. miasto to mogło mieć nawet milion mieszkańców. Oznacza to, że było wówczas jednym z największych, o ile nie największym, miastem na świecie.
Młoda kobieta sprzedaje jedzenie pasażerom pociągu.
# Podobnie jak w innych krajach w tej części Azji, także w tajskich pociągach można z łatwością kupić przekąski, napoje, owoce czy nawet pełne posiłki.
Ostatni wagon pociągu bez drzwi na końcu i z widocznym znakiem z napisem 'Reserve for Monks'.
# Pociąg zakończony... otwartymi drzwiami. Cała nasza rodzina (2+2) podróżowała tym pociągiem z Bangkoku do Ayutthaya (90 km) za, o ile pamiętam, 40 baht. Czyli mniej więcej 5 zł.

Kilka ostatnich rzędów siedzeń zarezerwowanych jest dka mnichów. I nie tylko w pociągach, ale też w metrze czy różnych poczekalniach.
Wiatraki zamocowane na suficie w wagonie w pociągu.
# Podróżowanie trzecią klasą jest przygodą i jest tanie, ale nie ma tam udogodnień takich jak klimatyzacja. Wiatraki na suficie i wiatr wiejący przez okna (lub raczej ich brak) to jedyne rzeczy chłodzące wnętrze wagonu.
Twarz kierowcy Songthaewa odbitająca się w lusterku samochodu.
# Tuk-tuki to przyjemny środek lokomocji. Songthaewy, który dużo jest w Chiang Mai, również są wygodne (fotografia przedstawia kierowcę songthaewa). Niestety w przypaku taksówek podróż nie zawsze jest tak różowo.

Wyjaśniłem kierowcy taksówki dokąd chcemy jechać. Pokiwał gową i wpuścił nas do środka. Ale nie uruchomił taksometru. Kiedy go o to poprosiłem, zatrzymał się gwałtownie i kazał wysiąść. Zapytany dlaczego powiedział, że nie zna miejsca dokąd chcemy jechać.

Inny kierowca taksówki zjechał na pobocze zapytać się nas dokąd chcemy jechać. Potem oświadczył, że cena za tę trasę to 400 bahtów. Wkazałem palcem na taksometr. Ruszył bez słowa niemalże rozjeżdżając moją stopę.
Widok przejścia dla pieszych ze skutrami szybko przez nie przejeżdzającymi.
# Przechodzenie przez jezdnię jest w Bangkoku małym sportem ekstremalnym. Najlepiej sprawdza się oczywiście ustawienie zaraz za jakimiś Tajami którzy także chcą dostać się na drugą stronę i, kiedy tylko oni ruszą, iść za nimi. Absolutnie nie oglądając się na pędzące samochody i tuk-tuki.